Projekt rozbudowy domu w Lubojence to historia pewnej rodziny, która na dzień dzisiejszy mieszka jeszcze poza granicami. Z tęsknoty za rodzinnymi stronami postanowiła jednak wrócić i zbudować swoją przyszłość właśnie w Lubojence. Budowa domu na tak dużą odległość była dla nich zbyt dużym wyzwaniem. Znaleźli okolicę, która ich urzekła, oraz nowo wybudowany dom w stanie surowym zamkniętym, który już dwukrotnie zmieniał właścicieli.
Istniejący budynek to typowy projekt z katalogu z dachem kopertowym. Trzy pokoje sypialne, łazienka, WC, kotłownia, spiżarka oraz pokój dzienny połączony z kuchnią były rozłożone na 106 m². Nasi Klienci to pięciosobowa rodzina, dla której ta przestrzeń była niewystarczająca. Zlecając nam rozbudowę domu, nie mieli jednak świadomości, z jakimi wyzwaniami przyjdzie nam się mierzyć.
W pierwszym momencie nasi Klienci planowali nawet nadbudowę domu ze zmianą dachu na dwuspadowy. Chcieli uzyskać namiastkę domu z otwartym aż po dach salonem i przeszkleniami w ścianach szczytowych. Wiedzieli, że trzeba wpuścić do domu krajobraz, dla którego kupili tę nieruchomość. Takie rozwiązanie wiązałoby się jednak z rozbiórką dachu, który dopiero co powstał, oraz z dodatkowymi kosztami. Zaproponowaliśmy rozbudowę domu i przeniesienie całej części dziennej do nowej części domu, a istniejącą w całości zamienić na strefę sypialną.
I tu napotkaliśmy ograniczenie. Przez działkę, która ma ponad 900 m², biegnie podziemna linia gazociągu, a wyznaczona strefa, w której nie można nic zabudować, dotyka istniejącego budynku. Dodatkowo linia zabudowy od frontu nie pokrywa się z licem budynku i wyznacza kolejny skos. Tym sposobem do zabudowy pozostał nam jedynie trójkątny fragment działki. Nie zadowoliło to Klientów, ale my już wiedzieliśmy, że każde ograniczenie może stać się atutem przyszłej architektury. Ten projekt jest na to żywym dowodem.
Zachęciliśmy naszych klientów, by się nie poddawali. Zaufali nam i pozwolili spełnić swoje marzenie.
W istniejącej części budynku zrezygnowaliśmy z salonu z kuchnią. W ich miejscu powstała dodatkowa sypialnia dla rodziców oraz wspólna przestrzeń między pokojami, z której można dostać się na poddasze. W trójkątnej przestrzeni, wyznaczonej przez linie zabudowy, ulokowaliśmy otwartą strefę salonu, kuchni i jadalni.
Największym wyzwaniem pozostawał dach. Ostatecznie postanowiliśmy pozostawić go bez zmian. W związku z tym część nowej bryły tworzy parterowy, kilkumetrowy łącznik z kuchnią i jadalnią. Pozostałą część budynku przykryliśmy dwuspadowym dachem. Jego kalenica, ustawiona pod kątem 45 stopni względem frontu budynku, sprawia, że od strony drogi dach nawiązuje do kopertowego kształtu dachu budynku istniejącego.
Prawdziwy atut tego projektu kryje się jednak od strony ogrodu. To właśnie tu dwuspadowy dach tworzy imponującą ścianę szczytową z dużymi przeszkleniami – dokładnie takimi, o jakich marzyli klienci.
Nietypowy rzut i nietypowy dach. A mimo to nowa część wygląda, jakby od początku była zaprojektowana wspólnie z istniejącym domem.
Jesteśmy niezmiernie dumni, że udało nam się nie tylko spełnić marzenia klientów, ale zrobić to w sposób, który nie zaburza architektury. Wręcz przeciwnie – wzbogaca ją. Dzięki temu budynek z typowego katalogowego domu stał się mini rezydencją.
To dowód na to, że ograniczenia mogą stać się inspiracją, a dobrze przemyślana architektura potrafi połączyć funkcjonalność z marzeniami.
Indywidualny
2023-2024
19 lutego, 2025